piątek, 29 października 2010

Koniec świata! - Kryj się kto może!

Hej! Tym razem będę smęcił o... końcu świata. W paru miejscach ostatnimi czasy można było wyczytać, że koniec naszej egzystencji na tej planecie zakończy się z opóźnieniem stuletnim. Mhm, wszystko fajnie - tylko który idiota wierzy w te brednie? Wierzą w to chyba tylko Obrońcy Krzyża z Warszawy i okolic. Ach, bójcie się - przyjdzie murzyn i Wam zapierdzieli krzyż, to dopiero będzie tragedia - nie jakieś końce świata czy cokolwiek. Już raz takie coś się zdarzyło, dlatego lepiej skręćcie znowu jakieś dwie deski pod kątem prostym i czcijcie to ile chcecie - byle nie w miejscach publicznych. No ale nie o tym miałem pisać...
Co myślę o końcu świata? Odbędzie się co jest oczywiste, ale nie za jakieś sto, dwieście, trzysta lat a w czasie bardziej odległym, takim o którym nie macie bladego pojęcia. Każdy ma chyba inny pomysł na zakończenie tego wszystkiego: jedni uważają, że uderzy w Ziemię kometa; drudzy, że globalne ocieplenie osiągnie szczyt i upieczemy się jak kurczaki w piekarniku; ba - trzeci sądzą, że przyjdzie bohater niczym Shrek - taki, który potrafi zamienić chleb w ciało czy wino w krew, lub inne bajeczki, które opowiadało się w średniowieczu a przetrwały do teraźniejszości - tyle, że każdy dodał do nich swoje pięć groszy.
Czy więc warto bać się końca? - Nieee, skądże: każdy umrze - nie ważne kiedy, ważne jak cały swój czas wykorzysta. Dlatego zamiast siedzieć przed monitorem komputera i czytać ten idiotyczny wpis na moim skretyniałym blogu - zajmij się czymś bardziej wartościowym. Bo możliwe, że właśnie te pięć minut będzie Ci brakowało najbardziej do spełnienia życiowego celu. Hm, w sumie to co mnie naszło by pierdolić takie głupoty? - Oj, źle się dzieje w państwie duńskim. Bardzo ciekawie przedstawił swoją teorię na temat końca świata nie kto inny jak Damianero - szkoda tylko, że jego konto na YouTube zostało zawieszone. Mam nadzieję, że są jeszcze ludzie potrafiący oderwać się od tych idiotycznych pomysłów.